„[...] czerwona kula wielkości dorodnego melona przeprowadzała fuzję jądrową. Dookoła, w precyzyjnie skonfigurowanych tunelach magnetycznych, orbitowały planety, na powierzchni których powstawały mikroskopijne konstrukcje, niby rodzące się i upadające cywilizacje. Efekciarstwo, ale imponujące – pomyślałem.
[...] wierzą, że prawdziwa rzeczywistość rozgrywa się jedynie na płaszczyźnie. Wszystko, co powyżej i poniżej uważają za twory wirtualne, konstruowane oczywiście na naszą szkodę. Przez kogo i po co, to nie wiem, ale ma to chyba związek z często ostatnio wspominaną kosmiczną rasą chomików.
[...] ktoś wysoko postawiony poczuł się w obowiązku rękami podwykonawcy wetknąć czujniki wilgotności i składu gleby w każdą szczelinę, zainstalować kamery multispektralne na upadających gmachach, puścić napędzane słońcem pojazdy autonomiczne w opustoszałe ulice. Gdzieś w bezpiecznej odległości urzędnicy, których gówno to wszystkoobchodziło, mieli dostawać szczegółowe raporty na temat przebiegu procesu przeistoczenia starego urbanistycznego ładu w nowy – ekologiczny”.
– fragment książki
„Ktoś doczytał do tego miejsca? Szacun! Nie spodziewałem się. W nagrodę chcę zaproponować Ci książkę, która zerka nieśmiało w stronę tak zwanego twardego science fiction ery Lema. Mając świadomość, że problemy filozoficzno-techniczne dziś inne, potrzeby czytelników nie takie, no i Zresztą, sam się przekonasz”.
– Tomasz Fąs, pedagog, inżynier, doktorant