Ojciec Valverde uznał, że jego misja ustanowienia relacji z Inką pokojowymi metodami zakończyła się niepowodzeniem. Dlatego udał się do budynku, w którym znajdował się Francisco Pizarro. Ten natychmiast założył hełm, wziął do ręki szpadę oraz tarczę i szarfą dał umówiony sygnał do ataku. Najpierw wypaliły wycelowane w środek placu falkonety, a z trzech punktów jednocześnie wypadli jeźdźcy z okrzykiem ?Santiago!". (...) Francisco Pizarro na czele żołnierzy, których pozostawił sobie do osobistej dyspozycji, natarł w kierunku lektyki Atahuallpy. Choć Hiszpanie, kłując szpadami, uśmiercili Indian, na których ramionach spoczywała królewska lektyka, to jednak poległych momentalnie zastępowali następni, tak że Inka w tym bitewnym zgiełku nie poniósł żadnej szkody.