Ari jest w tym trudnym momencie, gdy chce jednego, choć woła o inne, a po cichu pragnie kolejnego. Wydaje się mu, że ma plan na przyszłość i pomysł, w którą stronę iść, a jednak coś go powstrzymuje i zachęca do zboczenia z obranej drogi. Jednocześnie nie do końca czuje się dobrze w tej sytuacji. Miota się, czasami rani ludzi, a najmocniej siebie samego, ale też łapie oddech i po prostu idzie dalej. Przechodzi przez to, przez co na pewnym etapie przechodzi każdy, a my stajemy się świadkami kilku jego upadków, po których potrafi się podnieść a nawet przeprosić, gdy nieświadomie próbuje kogoś pociągnąć za sobą. Obserwujemy jak radzi sobie w kontakcie z przyjaciółmi (tymi prawdziwymi i tymi toksycznymi), rodzicami (których się kocha i którzy kochają, ale nie brakuje między nimi spięć) czy chłopcem, który staje się dla niego coraz ważniejszy (chłopcem, który na całe szczęście ma bardzo zdrowe podejście do życia oraz relacji). Wszystko jest takie... Zwyczajne i codzienne, ale dzięki temu piękne.
Nie każdy wątek zostaje doprowadzony do końca, prawdopodobnie dlatego powstanie kolejny tom, ale całość pozostawiła mnie z ciepłem w sercu i... Jak miło sięgać po właśnie takie tytuły! Jak dobrze obserwuje się własne doświadczenia z perspektywy innych! I o ile jest to przyjemniejsze, jeśli wizualnie cieszy oczy!
Może też po prostu w życiu już tak czasem jest, że nie wszystko ma jasny początek i koniec. Może więc dlatego te wątki nie zawsze mają jasne granice. To zawsz...