Blindziarze z San Pedro Eugeniusza A. Daszkowskiego jest opowieścią o przygodach kapitana pływającego pod różnymi banderami krajów, do których był wysyłany. Książka zapowiadała się ciekawie, bo ukazywała świat sprzed lat w jakim pracowali ludzie morza. Byłem ciekawy nie tylko autora i jego przygód jakie opowiada, lecz także podróży jaką przebywały statki, kłopoty na nich i wewnętrzne problemy z jakimi borykali się ludzie. Dlatego z ciekawością sięgnąłem po książkę licząc na dobra lekturę.
Książka jest opowieścią autora o jego przygodach i przeżyciach, który pływał na statkach polskich i pod banderami obcych krajów. Trzeba przyznać, że z łatwością opowiada o swoich podróżach i kłopotach z załogą. Codziennych problemach wynikających z portów do jakich przybywali, łapówek, kontroli statku, niecodziennych zdarzeń, buntów, nieprawidłowości przy załatwianiu papierów i załogi chcących zarabiać coraz więcej. Kapitan musiał poradzić sobie ze wszystkim, aby dowieść ładunek do docelowego portu i rozładować go. Historie zawarte tutaj mają więc sporą dawkę przygody i nieraz niebezpieczeństwa. Poznajemy jego losy od początkującego prawie kapitana, który musi nauczyć się żyć z ludźmi przysłanymi przez firmę do pracy, często nawet nie mających pojęcia o gotowaniu lub innych rzeczach. Chcących nauczyć się, ale droga jest długa i kręta do tego. Z taką załogą jak wyjętą z powieści o kapitanie Trappie Briana Callisona autor wyrusza w rejsy na różnych statkach coraz bardz...