Fragment: Leśniewski śpieszył; wiedział, że się spóźnił. Biegł prawie wąziutkimi uliczkami, gdzie mokre chodniki połyskiwały słabo w ciemności. Z ogniem wlatywał nudny szmer spływającej wody. Poza kręgiem każdej latarni czyhały mokre, gęste otchłanie ciemności...
Duszno było niemal zupełnie w staromiejskiej dzielnicy.
Leśniewski skręcił w nieoświetlone podwórze, wbiegł do przedsionka, gdzie kopciła blaszana lampka i pchnął drzwi od sali, żadnym napisem nie opatrzone.
Duszno było niemal zupełnie w staromiejskiej dzielnicy.
Leśniewski skręcił w nieoświetlone podwórze, wbiegł do przedsionka, gdzie kopciła blaszana lampka i pchnął drzwi od sali, żadnym napisem nie opatrzone.