#teamharris czy jednak #teamtrump?
Niezależnie od sympatii, pewnym jest, że wybory w Stanach Zjednoczonych, a raczej ich wynik może mieć bezpośrednie konsekwencje dla milionów ludzi z innych części globu, w tym i nas - Europejczyków.
Zainteresowanie wyborami w USA to jednak coś więcej niż śledzenie modnego tematu i chęć bycia na czasie -wszystkich nas dotyczą bowiem zagadnienia w kontekście funkcjonowania NATO, udziału amerykańskiej armii w misjach zagranicznych, relacji z Rosją i Chinami, a także rozwinięcia lub ograniczenia współpracy z Unią Europejską.
Andrzej Kohut w swojej książce “Bitwa o Amerykę. Czy to koniec Stanów Zjednoczonych, jakie znamy?” bardzo przystępnie i rzeczowo przybliża nam przedwyborczy krajobraz USA i jego mieszkańców - przepełnionych głównie gniewem, rozżaleniem, pragnących zmian.
„Faktem jest, że wyborcy z przedmieść nie postrzegają żadnej z partii jako reagującej na problemy ich codziennego życia. Podczas gdy partie coraz bardziej się ideologizują, wyborcy z przedmieść pozostają pragmatyczni". W czasie, gdy politycy toczą zaciekłe kulturowe wojny, wyborcy z przedmieść głowią się, jak wychowywać dzieci w coraz bardziej niestabilnym świecie i jak zachować swój materialny status.
“Niemal połowa Amerykanów nie odnajduje się już po żadnej ze stron konfliktu między dwoma partiami. Postępująca polaryzacja społeczeństwa sprawia, że zniechęconych obywateli USA motywuje do głosowania potrzeba powstrzymania „drugiej strony” albo chęć zemsty na systemie, który ich zawiódł.” Brzmi aż nazbyt znajomo, nieprawdaż?
Kohut analizuje mapę wyborczą Stanów Zjednoczonych, bo wybory - choć demokratyczne i teoretycznie równe - to amerykański system ma na ten temat własne zdanie. “W systemie dwupartyjnym żadne ugrupowanie nie może sobie pozwolić na komfort reprezentowania jednej grupy rasowej, grupy interesów czy nawet wąsko rozumianej ideologii. Aby zwyciężać w wyborach, trzeba stworzyć nierzadko eklektyczną koalicję wyborców, czasem łącząc ogień z wodą.”
Choć z wydarzeniami politycznymi w Ameryce ostatnich kilkudziesięciu lat jestem w miarę na bieżąco, z tego opracowania dowiedziałam się wielu ciekawostek dotyczących samego systemu wyborów, m.in. tego czym jest tzw.superwtorek, oraz faktu, że lata manipulacji granicami okręgów wyborczych sprawiły, że w większości z nich dominuje jedna bądź druga partia zatem zmiana kongresmena może dokonać się jedynie w partyjnych prawyborach. Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że tak naprawdę decyduje tu mniejszość..
“Istnieją stany, w których nawet drobne przesunięcia w elektoracie mogą mieć istotne znaczenie dla całego kraju. Od wielu lat takim miejscem pozostaje Wisconsin. W ciągu ostatnich dwóch dekad właściwie tylko Barack Obama zyskał sobie zdecydowane poparcie mieszkańców tego stanu. W pozostałych wyborach kandydaci wygrywali głosowania w Wisconsin mniej niż jednym punktem procentowym.”
Jeśli jesteście ciekawi na kogo głosują przyjezdni, jakie preferencje polityczne mają Kubańczycy, którzy posiadają w USA prawa wyborcze, jak ważny w kampanii reklamowej jest internet i media społecznościowe - wszystko to znajdziecie na kartach tej książki. Kohut cofa się również w czasie, aż do końca lat osiemdziesiątych- przygląda się m.in. zabiegom marketingowym ówczesnych kampanii, aferom i skandalom, a także tematom, które nadawały ton tamtym starciom wyborczym. Ten wgląd w przeszłość pozwala na przyjrzenie się obecnym wyborom z szerszej perspektywy.
Myśleliśmy, że po pamiętnym szturmie na Kapitol w 2021 roku w USA przyjdzie czas na otrzeźwienie. Tymczasem kilka lat później amerykańska demokracja wciąż zmaga się z tymi samymi problemami. Smutna prawda jest jednak taka, że “nie pojawił się żaden republikanin, który mógłby popchnąć partię na nowe tory. Ani żaden demokrata, który wzbudziłby więcej entuzjazmu niż prezydent Biden. Nie wyrosła żadna nowa partia, która mogłaby namieszać na amerykańskiej scenie politycznej.”
“Ten historyczny moment może prowokować do postawienia jeszcze innego pytania: czy ów polityczny marazm to oznaka trudnych czasów zmiany, jaką przechodzą dziś Stany Zjednoczone, czy raczej odbicie ich upadku?” Jak Wam się wydaje? Zdecydowanie polecam!