W cieniu wielkich wydarzeń związanych z polityką i międzynarodowymi umowami jeden człowiek pisał przez lata swoją własną książkę o Wilnie. Pisał ją w Toruniu. Są ludzie niezastąpieni w badaniach naukowych. Czasem odnajdują swoje przeznaczenie od razu lub też mozolnie dochodzą do niego w wyniku wieloletnich studiów, kolejnymi artykułami, książkami albo odkryciami. To właśnie efekt ich pracy badawczej stanowi owe kamienie milowe postępu, do których odnoszą się kolejne pokolenia naukowców. Nie liczba opublikowanych prac stanowi o wyjątkowości badacza, ale często jedna odważna książka. Ale też wartość takiej książki nie zawsze od razu jest dostrzegana. Jak bowiem nazwać coś, co swoją wizją nie mieści się w zastałym świecie pojęć, języka i wyobraźni? Autor bibliografii jest w takich badaniach w sytuacji najtrudniejszej. Dobre bibliografie są bowiem efektem żmudnych, często wieloletnich studiów, w czasie których wypracowuje się własną metodologię, a efekt ostateczny czyta i docenić potrafi zaledwie kilku specjalistów. Takim bibliografem jest urodzony w Wilnie Henryk Baranowski - może ostatni obywatel Wielkiego Księstwa Litewskiego. Rozpoczęte jeszcze w latach 50. XX wieku studia bibliograficzne prowadził w dwóch zasadniczych kierunkach. Chronologicz- nie należy to opisać następująco: z jednej strony szło o rejestrację dorobku piśmienniczego dotyczącego nowej małej ojczyzny, w której Baranowski spędził ponad 60 lat, tj. Pomorza, z drugiej - o spisanie wszelkich świadectw na temat ojczyzny, z której wyjechał w wieku lat 25 - Wilna. Jedno i drugie; jedna i druga bibliografia powstały nie tyle z przeświadczenia o jakiejś szczególnej roli Pomorza i Wilna w dziejach historii i kultury polskiej (czy choćby w życiu Autora), co ze świadomości, że dorobek ten z powodów politycznych może pójść w zapomnienie. A później - jako, że główna część bibliografii Wilna powstawała już w niepodległej Polsce - z poczucia obowiązku, swego rodzaju długu, który należało spłacić. Andrzej Jamiołkowski Rektor