Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłem uwagę, było oczywiście wydanie. Piękna sprawa, zrobiona z pietyzmem, na poziomie światowym. Widać, że i w tym wypadku stawiają na pełen profesjonalizm i byle czego ludziom nie sprzedadzą.
Tak samo jak w biografii Vader zauważyłem, że najwięcej miejsca poświęca się tutaj na historię zespołu do, powiedzmy, 2005 roku. Opisane są trudy i znoje powstawania każdej płyty z wczesnego okresu, ale im dalej w chronologię, tym krótsze stają się te opisy, jakby po łebkach. Warto nadmienić, że wydania "Konkwistadorów..." i "Spowiedzi Heretyka" dzieli raptem kilka miesięcy, więc jeśli ktoś czytał biografię Darskiego, to często może trafić na te same teksty, te same opowiadane historie, czasem te same zdjęcia.
Sama treść średnio mnie zaskoczyła, bo spodziewałem się autorytarnego podejścia Nergala (w dalece większym stopniu, niż Petera w Vader), lekkiego nadęcia i kilku światopoglądowych pogadanek. Z drugiej jednak strony całość czyta się kapitalnie, materiał jest tu bogaty, kilka razy można radośnie zarżeć, dowiedzieć się czegoś interesującego - czego więcej chcieć?
Do tego czuć, że jest to pozycja do której każdy się przykładał, że nie ma tu miejsca na przypadkowe rzeczy, a całość ma być taką beletrystyczną wersją ich koncertów: ma robić wrażenie na odbiorcy, to ma być szoł. Owszem, w obu przypadkach są pozy, pewne zmanierowanie, muzyka nie każdemu musi przypaść do gustu, ale większość z tych, którzy widzieli Behemoth na żywo przyznaje, ż...