Po wypadku Sönke Petersen próbuje odnaleźć balans we własnym życiu. W trakcie rehabilitacji szuka go w ciele. Balansuje pomiędzy radością jeżdżenia na motocyklu żużlowym, a smutkiem jaki dostał w postaci wózka inwalidzkiego. Niegdyś balansował na granicy życia i śmierci, teraz balansuje na granicy mocy i niemocy, odnajdując siebie pomiędzy szczęściem i nieszczęściem. Utrzymanie życiowej równowagi ma inną granicę u każdego z nas. Często chwiejemy się stąpając po cienkiej linii nad przepaścią, przesuwając granicę zdrowego rozsądku. Treść jaką niosą słowa Sönke, jego bliskich i przyjaciół w zestawieniu z moim postrzeganiem świata pokazuje, że przez życie należy kroczyć odważnie, bez kompleksów i z zachowaniem balansu świadomości. „Nigdy nie zwątpiłem w moją podróż po sprawność. Wiem, że przeznaczenie odebrało mi zdrowie i wierzę, że gdzieś tam w gwiazdach, zapisany jest dzień, kiedy wstanę. Nie wiem jak długo będę na to czekał, ale się doczekam. Nie wiem, czy po śmierci ludzie mają nogi, czy też nie, ale nawet jeśli tam miałbym biegać, to ja sobie poczekam. Oczywiście wolałbym stąpać tu po ziemi.” Sönke Petersen