Jaką szansę może mieć niepiśmienny syn chrześcijańskiego wieśniaka z zapadłego zakątka państwa Osmanów, sprzedany w początkach XIX w. do służby u obcych i z wysiłkiem dorabiający się na drobnym handlu, żeby zdobyć szlify generalskie i zostać jednym z najwybitniejszych pisarzy swego kraju? Prezentowane w VIII tomie Pamiętniki generała Makrijanisa dowodzą, że jest to możliwe. Ten krewki rumeliocki zawadiaka, łączący w sobie odwagę Achillesa z przebiegłością Odysa, staje do walki z Turkami w roku 1821 z jataganem i parą pistoletów, bije się pod rozkazami najsłynniejszych greckich bohaterów – Andrutsosa, Kolokotronisa, Karaiskakisa, wkrótce na czele własnego, coraz liczniejszego oddziału, bierze udział w walkach w Rumelii i na Morei, broni Nafplionu, walczy z wojskami Ibrahima paszy w Niokastro, odpiera ataki Turków na Akropol ateński. Jest pięciokrotnie ranny, awansuje na generała, po czym składa tę szarżę, żeby jako szeregowy zaciągnąć się do armii regularnej. A gdy wyzwolona Ojczyzna pod rządami Kapodistrii i króla Otona I okazuje się niewdzięczna dla weteranów, a politycy zamiast jej służyć, dbają o interesy obcych mocarstw i własne, Makrijanis (po trzydziestce) mozolnie uczy się liter, żeby chwycić za pióro i tym „topornym piórem” oddać należną cześć towarzyszom broni, a zarazem domagać się sprawiedliwości i z pasją walczyć o konstytucję. Pisane barwnym językiem potocznym Pamiętniki generała Makrijanisa należą dziś do pomników piśmiennictwa nowogreckiego, a najwybitniejsi greccy poeci i pisarze uznają ich Autora za swego Nauczyciela i Mistrza. (Małgorzata Borowska)