Przedmiotem książki Krzysztofa Pijarskiego jest ?modernizm?, choć jej celem nie jest ustalenie pewnej czy też dającej się obronić definicji problemu, lecz w gruncie rzeczy jego ponowne opisanie, skomplikowanie, wzbogacenie, jako problemu właśnie. Przyjęło się opisywać krytyków modernistycznych jako dogmatycznych i nierefleksyjnych, jako tych, którzy nie rozpoznali najważniejszych przemian w sztuce XX wieku. Sztandarowym przykładem był oczywiście Clement Greenberg oraz tytułowy Michael Fried. Teksty tego drugiego zostały tu potraktowane jako swego rodzaju ?soczewka? pozwalająca wyraźniej zarysować kontury przedmiotu dociekań. Równie istotna dla książki jest metafora fotograficzna, która wynika z przeświadczenia, że to właśnie wejście fotografii w pole sztuki nie tyle, jak chcieliby niektórzy krytycy, położyło kres modernizmowi artystycznemu, co dokonało dogłębnej zmiany naszego rozumienia sztuki w ogóle. Metafora fotograficzna stała się w związku z tym zasadą konstrukcyjną książki, podzielonej nie na rozdziały, lecz na serię migawkowych ujęć nieostrego przedmiotu refleksji, ukazujących go w detalach, aspektach, przebłyskach, raczej niż w pełni go eksponując.