Alf uważa, że Boże Narodzenie u Tannerów jest okropnie nudne. Na domiar złego Willie zadecydował, że w tym roku spędzą je w górskiej chacie...
Jest tam zimno i nieprzyjemnie, w dodatku nie pozwolono Alfowi zabrać ulubionych zabawek: telewizora i kuchenki mikrofalowej. Mały kosmita postanawia więc świętować w sposób melmacki. Do głowy przychodzą mu najrozmaitsze pomysły. Ale tymczasem poznaje świętego Mikołaja i dziewczynkę Tiffany. Alf przeobraża się — prawie — w anioła.