"Pamiętaj, że nic nie jest dane nam na zawsze. Nic – powtórzyła z naciskiem. – I nikt…"
Utrata bliskiej osoby sprawia nieopisany ból. W jednej chwili czas zatrzymuje się w miejscu, ignorując wszystko, co dzieje się wokoło. Nagła śmierć ukochanego męża pogrąża Hanię w bezdennej rozpaczy. Jej dotychczas stabilne i poukładane życie z dnia na dzień przestaje istnieć. Pustka spowija każdy dzień, a tęsknota staje się być nieodłącznym towarzyszem. Wkrótce okazuje się, że musi stawić czoła nie tylko żałobie, ale także sekretom, które stopniowo zaczynają wychodzić na jaw. Czy odnajdzie w sobie siłę, by pogodzić się z losem i rozpocząć nowy rozdział?
Akt trzeci to opowieść skupiającą się na tęsknocie i dotkliwej pustce która pozostaje po stracie bliskiej osoby. Towarzysząc Hani na każdym z etapów żałoby, uświadamiamy sobie, że w życiu niczego nie możemy być pewni, a to, jak pokierujemy naszym losem, zależy wyłącznie od nas. Obserwujemy różne sposoby radzenia sobie z cierpieniem oraz rozterki i dylematy, z którymi zmagają się bohaterowie. Pierwsze rozdziały nieco przytłoczyły mnie nadmiarem emocji, przywołując dość świeże wspomnienia. Nie potrafiłam jednak przerwać lektury zanurzając się w nią coraz bardziej. Drobiazgowość oraz niezwykła delikatność, z jaką autorka podeszła do tematu, stanowią niewątpliwy atut powieści. Ale żeby nie było, że jest tylko smutnie i nostalgicznie, warto podkreślić piękny obraz przyjaźni i wsparcia, które nie tylko dodają skrzydeł, ale także w odpowiednich momentach potrafią sprowadzić na ziemię. Także nieśmiałą iskrę nadziei, która rozjaśnia mroczne dni i pomaga przetrwać.