Zespół nadpobudliwości ruchowej z deficytem uwagi, czyli ADHD, to zaburzenie dobrze dzisiaj znane, a dotknięte nim dzieci mogą liczyć na zrozumienie rodziców i nauczycieli. Ale nadpobudliwe dzieci dorastają, studiują, pracują, zakładają rodziny, a ich problem często nie znika, tymczasem w dorosłym życiu na ogół nie można liczyć na wyrozumiałość. Szacuje się, że 2-6% dorosłej populacji cierpi na tego rodzaju zaburzenia. Czy w aroganckiej sprzedawczyni, niesumiennym studencie, niezorganizowanym koledze z pracy dostrzegam osobę chorą? A może to właśnie ja jestem taką osobą, uciążliwą dla otoczenia, ale przede wszystkim nieradzącą sobie z samą sobą, nieakceptującą siebie i cierpiącą? Osoby dotknięte tym zaburzeniem często nie wiedzą, że mogą się poddać terapii. Jeśli nawet ADHD nie uda się wyeliminować, można nauczyć się z nim żyć. Można pracować nad sobą, skorzystać z fachowej pomocy psychologa, leczyć się farmakologicznie. Jak pisze Sabine Bernau, pierwszym krokiem w terapii powinno być przywrócenie choremu nadziei, uświadomienie, że ADHD nie jest przekleństwem. Ta książka wielu ludziom przywróci nadzieję. (od redaktora)