Lena tworzy piękną ceramikę, ale posiada też inny talent: widzi przyszłość innych ludzi. Myślała, że potrafi pomóc każdemu, póki nie przyszedł do niej pewien mężczyzna…
Książka ma kilka wątków i trzy osoby, na których skupia się Lena. Każde z nich zmaga się z czymś, co utrudnia im codzienne funkcjonowanie. Poznajcie Sarę, Annę i Krzysztofa. Sara to młoda dziewczynka, której złe zdrowie przyćmiewa najlepszy okres życia i wspomnienia. Anna z kolei to zakochana kobieta, która nie może sobie pozwolić na pokazywanie się wszędzie ze swoim ukochanym i być całą jego, bo on nie jest w połowie jej. Krzysztof ma o wiele mroczniejszy problem, z którym już sam nie potrafi sobie poradzić. Czuje, że to wszystko wymyka się spod kontroli. Jak pomóc komuś, kogo przeszłość tak zniszczyła?
Książka porusza bardzo ważne i przede wszystkim trudne tematy. Czytając historię Krzysztofa zupełnie oniemiałam. Jednocześnie było mi go żal, ale czułam też straszny niesmak. Takie sytuacje to wcale nie fikcja, bo dzieją się nawet w tych czasach. Przerażające jest to, że świat się cały czas zmienia, ale sytuacje, gdzie dziecko staje się ofiarą własnych rodziców, wcale nie zanikają.
Tytułowa jasnowidzka jest bardzo zaangażowana w problemy osób, które zgłosiły się do niej z pomocą. Nie tylko cały czas o tym myśli, ale również nie może spać i w zasadzie oddaje im kawałek swojego życia. Jest osobą bardzo wrażliwą i nie potrafi przejść koło kogoś krzywdy obojętnie.
Jest to pozycja, która mnie niesamowicie pozytywnie zaskoczyła. Pióro Karoliny Sokołowskiej bardzo przypadło mi do gustu. Każdej postaci autorka poświęciła wystarczająco czasu. Opowiedziała ich historie, ale dała też trochę czasu do namysłu dla czytelnika. Książka bardzo porusza i daje do myślenia. Tak naprawdę nigdy nie wiemy, co stoi za czyimś zachowaniem. Prawda może okazać się znacznie mroczniejsza niż byśmy przypuszczali.
Książka mocno mnie poruszyła i zostanie ze mną na dłużej, bo to nie taka zwykła obyczajówka, jak mogłoby się wydawać…
⭐️⭐️⭐️⭐️✨️/5