Opinia dotyczy całego cyklu "Materia Prima".
Pomysł jest mega ciekawy. Autor fajnie rozbudowuje intrygę i kreuje postacie, ale niestety gubi się w swoim uniwersum. Przechrzta traci gdzieś w tym natłoku informacji o theokratos wątek, i podczas opisów nie wyjaśnia do końca na czym polega problem. Coś jest, na przykład jakaś potężna magia, ale skąd ona właśnie u akurat tego osobnika? Dlaczego nie u innego? Autor odpowiedzi udziela tylko połowicznie.
Kolejny minus za to, że z głównych bohaterów czyli Samarina i Rudnickiego, Przechrzta robi superbohaterów wychodzących z każdych beznadziejnych sytuacji obronną ręką. Nie straszna im żadna ekstremalnie niebezpieczna sytuacja, ponieważ mają tak wielkie szczęście, że z każdej śmiertelnej nawet pułapki wychodzą ledwie zadrapani. Dzięki fortunie otrzymują również zaufanie i szacunek koronowanych głów. Trochę to mało wiarygodne. Przede wszystkim jednak czyni z nich postacie do przesady wręcz wyidealizowane, więc mało autentyczne. Zwłaszcza, że zarówno Samarinowi jak i Rudnickiemu wszystko przychodzi łatwo .
Słabo również wypada sztucznie rozciągnięty wątek losów Samarina. Są one mało interesujące, od razu da się wyczuć, że na siłę tworzone.
Generalnie bardzo obiecujący pomysł, ale zdecydowanie słabsze wykonanie. Powieść, w której występują Przeklęci powinna obfitować w sceny z ich udziałem, natomiast w każdym z trzech tomów można takie wstawki policzyć na palcach jednej ręki. Podobnie jak ze scenami batalistycznymi, gdy tłem powieści jest czas Polski pod okupacją, a więc czas zrywów niepodległościowych i powstań. Więc Czytelniku, jeśli nastawiasz się na piękne opisy walk Polaków z najeźdźcą, to się srogo zawiedziesz.