Człowiek współczesny przeświadczony jest, że grzechy główne to grzechy największe ze wszstkich. Doświadczenie autora jako spowiednika i duszpasterza oraz idący za tym wysyłek rozumienia człowieka doprowadziły go do wniosku, że obecność pojęcia grzechów głównych w naszej religijnej mentalności czyni wiele zła. Kształtuje ona obraz Boga nakładającego na swych wyznawców ciężar ponad siły. Dlatego właśnie autor przygląda się bliżej siedmiu grzechom głównym. Zadaje pytanie, na ile "katalog" ten jest dziś aktualny. Na ile wskazuje na rzeczywiste grzechy, a na ile wprowadza nas w błąd, sugerując grzeszność w tym, co wcale złe nie jest. Według autora nie wszystko o czym myślimy, że jest grzechem, jest nim w rzeczywistości. Książka jest zachętą, abyt spróbować uwierzyć, że nie jestem zły, tylko po prostu, czassem nie radzę sobie z tym, co przeżywam, z tym, co jest we mnie obecne.