11 grudnia 2012 roku. Doktor Gabriel Stanton, naukowiec z ośrodka w Los Angeles zajmującego się badaniem chorób wywoływanych przez priony, otrzymuje od jednego ze szpitali wezwanie do mówiącego niezrozumiałym językiem pacjenta, u którego zdiagnozowano niezwykle rzadką chorobę przenoszoną przez geny, a więc niezaraźliwą - tzw. zespół śmiertelnej bezsenności rodzinnej. Stanton szybko zdaje sobie sprawę, że ma do czynienia ze znacznie groźniejszym przypadkiem.
Mężczyzna umiera na nieznaną wcześniej odmianę choroby prionowej, która prawdopodobnie rozprzestrzenia się przez bezpośredni kontakt. Diagnozę potwierdzają kolejne zachorowania wskazujące, że epidemia rozwija się w sposób niekontrolowany. To doskonała pożywka dla tych, którzy wierzą, iż zgodnie z przepowiednią Majów koniec świata nastąpi dokładnie 21 grudnia 2012 roku, a więc już za 10 dni.