Jak spędziliście długi weekend?

Ja najpierw miałam gości (przyjechali na Bitwę Narodów) i sama też spędziłam z nimi 1 dzień na tej imprezie, po ich wyjeździe przyjechali moi rodzice i przyszli teściowie na obiad, więc było gorąco :).
W międzyczasie przweczytałam i zrecenzowałam książkę z nakanapie.pl, ale głównie czas poświęciłam haftowaniu kolejnej sakiewki :)

I to, i to. ;)
Długi weekend spędziłam na uroczych wypadach rowerowych, czytałam książki i dużo się uczyłam do matury. Myślę, że w pełni wykorzystałam czas.
Znalazłam chwilę na to, by w końcu nauczyć się prezentacji z polskiego, by porozwiązywać zadania z matematyki i przećwiczyć angielski. Znalazłam też tyle czasu, bym mogła pozwolić sobie na czytanie książek nie związanych z nauką w ogóle. Kiedy byłam już zbyt zmęczona uczeniem się, chwytałam za książkę, co naprawdę bardzo odprężało. A gdy jeszcze pojawiała się piękna pogoda, wraz z chłopakiem wskakiwałam na rowery i już nas nie było w domach.

Ja wypoczęłam od internetu, ale od książęk nie :) (inaczej być nie mogło). Już na początku weekendu "łyknęłam" książkę, na którą bardzo długo czekałam :)

Ja wypoczywałam z córką i mężem na dłuuugich spacerach, a wieczorami w fotelu z książką :)

Mówicie, że było coś takiego jak długi weekend...? ;)

@Tessiak - i jak było na Bitwie Narodów? Impreza wygląda na bardzo ciekawą.

Było świetnie, zwłaszcza że pogoda dopisała :). Walki jak walki - w zależności czego się oczekiwało - jeśli po prostu nawalanki bez zasad, to buhurty były emocjonujące (ale niebezpieczne, parę złamań się zdarzyło, w tych mostka :/ ). Pojedynki były też ciekawe, ale nie tak widowiskowe. Zresztą, można było na żywo przez Internet oglądać ;). Moja nowa pomarańczowa suknia przeżyła swój pierwszy raz, łącznie z wyszytą przeze mnie sakiewką (zwaną pieszczotliwie workiem na buty).
Jak będzie ktoś chciał, to jak wrócę do domu to podrzucę zdjęcie.
Poza tym było mnóstwo kramów i się obkupiłam bardzo: 3 różne materiały na następną sukienkę i dwie pary nogawiczek, 4 szpilki do upięcia chusty, trochę lnianej nici... Mam teraz szycia a szycia (chociaż dopiero się uczę ;) ). Narzeczonemu kupiłam szklankę robioną ręcznie na wzór z XVI wieku, też jest przepiękna.
Forty Bema są piękne, natomiast rozczarował mnie zakaz wychodzenia z alkoholem poza teren jednego ogródka ze stolikami (chociaż w sumie rozumiem, po co to było). Ochroniarz stał w wejściu i nie wypuszczał z piwem w ręku. Szkoda, że nie było nigdzie napisane przy wchodzeniu, że nie wolno wynosić. A poza tym było chrzczone bardzo , tyle dobrze, że zimne.

Dzięki za relację i czekamy na zdjęcia :-)

Ja długi weekend przesiedziałam przed komputerem, czytałam książki, skrobałam notatki i recenzje... Czyli robiłam to, co zawsze w wolne... Nuuuuda... ;x

Ja tam się zebrałam z rodzinką na wypad na wieś w rodzinne strony. Cisza, spokój, hamak i stos książek. I nic człowieka nie rozpraszało. Zero telewizji, radia czy internetu. Za to przyjemna pogoda i świergot ptaków :)

Miałam przeczytać 4 książki (w tym 2 dokończyć), przeczytałam 1 :( No ale trudno się mówi. Za to spędzałam czas przy tym co najbardziej lubię, czyli przy grilu. Może wam się to wydać dziwne, że 16-letnia dziewczyna pilnuje grila, ale ja to kocham!!! Patrzeć na te rozpalone węgliki, wąchać ten zapach... Mmmm uwielbiam!!! A moja mama chce kupić grila elektrycznego! Tak jakby mi serce wycięła... :)
No a tak poz tym, to pisałam trochę na blogu, siedziałam na kocu, robiłam zdjęcia moim siostrzeńcom i siostrzenicom, odrabiałam niemiecki i tyle.

Szarikow, ja również ubóstwiam grilla. A zwłaszcza karkówkę z grilla. Pilnować, przewracać, wykładać, dokładać. W moim rozumieniu nie jest to dziwne :)
Co do grilla elektrycznego, radzę mamę zniechęcić. A to dlatego, że w mieszkaniu mamy takie ustrojstwo. Szorować można toto do białego rana, ale nie to jest najgorsze. Jeśli nie zainwestuje się w aluminiowe podstawki pod grillowane rzeczy, to tłuszcz jak kapie na grill elektryczny, to tak się dymi, że nic w kuchni nie idzie zobaczyć. Nic a nic!

Odpoczynku od książek nie ma, wręcz przeciwnie. Nadrobiłam czytelnicze zaległości, ale więcej na ten temat w temacie, gdzie chętnie poznam i wasze czytelnicze podsumowania kwietnia http://nakanapie.pl/forum/ksiazki/2653/czytelnicze-podsumowanie-kwiecien-2012
Poza czytaniem pisałam także licencjat - a raczej dokonywałam licznych poprawek w treści (po angielsku, a błędów robi się pełno).
Muszę też przyznać, że zjadłam zatrważającą ilość lodów (pierwszych w tym roku) i tortilli :)

Ja w czwartek byłam w domu i trochę sobie poczytałam. W piątek na weekend pojechałam do taty i babci tak, więc tam tyle czytać nie mogłam, bo bawiłam sie z bratem. :D Chciałam trochę nadrobić, ale cóż... nie udało się niestety, ale za to miałam pierwszego w tym roku grilla. Uwielbiam pieczony chleb. :D

Udało mi się przeczytać tylko jedną książkę podczas weekendu. W pierwszym tygodniu najczęściej kino czy spacery na dworze z koleżankami a w 2 wyjazd z rodzicami do Białegostoku, najwięcej jednak robiłam zdjęć :)

A oto Tessiak na Bitwie Narodów :)

@Tessiak - fajna torebka :-) Suknię sama szyłaś?

Tessiak rewelacyjna suknia - boski kolor!! I świetnie się prezentuje na tej zielonej trawie! :))

@ Tessiak wyglądasz na tym zdjęciu REWELACYJNIE! :)
( nie było Ci troszkę za gorąco?)

Łał. Ślicznie. Niesamowita suknia. No i w ogóle genialne zdjęcie. ;)

Odpowiadając:
@Przemekk - suknię wykroiła i zszyła koleżanka na maszynie, ale całą pracę wykończeniową (obrębianie, dziurki, sznurki robiłam sama. Najwięcej zajęło mi obrębienie dołu sukni, bo ma on aż 10 m obwodu ^.^' . Natomiast planuję jeszcze tę sukienkę obhaftować szarą wełną i perełkami :). A co do sakiewki, haftowałam ją ponad pół roku... :)

@ Artemizja - nawet nie było za gorąco, bo wełenka, z której suknia jest uszyta, jest bardzo cieniutka (wręcz prześwituje bez giezła pod spodem). Obecność lnianej chusty i giezła dobrze działa, jak jest gorąco :)

@ makomt, Artemizja, ceisha - Dziękuję :)