No i wrzucam kolejne opowiadanie z 2004. jak widać to był jakiś rok urodzaju, choć nie pamiętam żadnych snów o tłustych krowach. To opowiadanie-miniaturę a raczej jego tytuł wymyśliłem zainspirowany jakąś starą i niezbyt udaną grą komputerową. nie ma w nim nic powalającego i raczej nie jestem z niego dumny, ale może komuś się spodoba.
"Bo jest nas wielu.."
Biegł wąskim, ciasnym korytarzem. Czerwone cegły gdzie nie gdzie upstrzone były plamami sadzy oraz dziwnymi napisami i bohomazami wykonanymi dziwną rdzawą farbą. W tunelu śmierdziało niemiłosiernie fekaliami i panował tam nieprzyjemny półmrok, rozświetlony fosforyzującymi naciekami i grzybami. Na zewnątrz, za niezbyt cienkim murem, co i raz słychać było wystrzały, serie z karabinów i wybuchy. Na powierzchni budował się nowy świat, zmieniała się znowu, zakurzona niczym chaldejski zwój, historia ludzkości. Tu na dole był tylko brud i rzeka ekskrementów. Wojna powoli dobiegała końca a on, wzorem wszystkich Wielkich, pozostał na końcu sam, przelękniony i osaczony. Kat stał się ofiarą, role się odwróciły i takie tam. Był przeraźliwie samotny. Nie, nie był samotny. Nigdy nie był samotny. Często błagał ICH żeby go opuścili, by choć na chwilę mógł zostać sam na sam ze swoimi myślami, ale ONI byli nieubłagani. Nie byli wredni, źli czy pozbawieni uczuć, wykonywali po prostu swoje obowiązki. Żadna praca nie hańbi.
A więc biegł teraz podziemiami ostatniego bunkra kompletnie zdezorientowany. Miał nadzieje, że plotka o jego rzekomym samobójstwie w jednym z pokojów na górze szybko się rozejdzie. No i były jeszcze zwłoki Ewy. Jeszcze parę kroków i będzie wolny. ONI byli innego zdania.
- Zobacz jak teraz wyglądasz bałwanie jeden!!! –Powiedział JEDEN
- Pięknie. Dzięki nam zaszedłeś tak wysoko tylko po to żeby pełznąć w rynsztoku jak szczur! – dodał TRZYNAŚCIE – wyglądasz gorzej od swojego własnego gówna.
- To nie moja wina, wszystko poszło nie tak. To przez tę bandę tchórzy – uciekinier zaskomlał w odpowiedzi – wszystko miało być zupełnie inaczej...
- Co inaczej! – Ryknął SIEDEM – My ci podsuwamy genialne pomysły, cudowną aparycję i urok osobisty a ty rozpieprzasz wszystkie plany niczym mastodont w składzie chińskiej porcelany z dynastii Ming.
- Chciałem zaznaczyć że błyszcząca fryzura i erotyczny wąsik to mój pomysł – wtrącił się DWA – nie mówiąc już o zwierzęcym magnetyzmie.
- Nie zapominaj jeszcze o jego Głosie i Elokwencji – oburzył się DZIEWIĘĆ – To ja pisałem te wspaniałe oratoria, które porywały miliony..
- Obiecywaliście mi władzę absolutną i świat u stóp – warknął z wyrzutem – potraficie tylko gadać i gadać...
- Tak, a kto wymyślił obozy koncentracyjne i komory gazowe – rzucił w odpowiedzi PIĘTNAŚCIE – może ty?
- Dajcie mi wreszcie do cholery spokój!! – nie wytrzymał – wszystko skończone.
- Nie, nie mój drogi – zaszeptał złowieszczo DWADZIEŚCIA – To dopiero początek.
Na końcu tunelu zapaliło się jaskrawe czerwone światło. Zbliżał się do niego z każdym krokiem.
- Wiedziałem że w końcu się wydostanę – westchnął zasłaniając oczy przed blaskiem – teraz tylko bilet i rejs statkiem do ameryki Południowej. Już widzę te plaże…
Zewnętrzne bramy Abyssus Interior zatrzasnęły się za nim z hukiem. Miliony pracowników Dołu zawyły opętańczo po czym raźno zaśpiewały: Deutschland deutschland uber alles.
Po chwili z głośników wewnętrznego interkomu „Inferno” rozległ się nosowy, monotonny głos:
- Centrala prosi o niezwłoczny kontakt. TW „Legion” ma się stawić w głównej hali odpraw w dziewiątym kręgu.
- Tośmy se odpoczęli. – powiedział po chwili JEDYNKA – chłopaki, zbieramy się, na górze mają podobno jakiegoś młodego araba, centrala myśli że będą z niego ludzie...