Zaglądacie na ostatnio stronę książki?

Nigdy, przenigdy. Czytając książkę liczę na element zaskoczenia, a "podpatrzenie" końcowej strony go niszczy. Nie rozumiem jak ktoś może tak robić :)

Też znam takie osoby i zawsze im się dziwię. Ja nigdy nie podglądam, bo to psułoby całą radość czytania. Często wytłumaczeniem osób "podglądających" zakończenie jest to, że się nie mogą doczekać. Moim zdaniem słaba wymówka. ;)

Ja właściwie mam tak, że zanim kupię książkę to czytam pierwsze zdanie, a tylko czasami zerkam na zakończenie. Nauczyłam się po książce "W pierścieniu ognia", że naprawdę niewarto, gdyż to zniszczyło całą moją lekturę i rozpaczałam nad tym, że to przeczytałam.

Czasem mi się zdarzy zerknąć na ostatnią stronę i przeczytać dokładnie trzy ostatnie zdania, dlaczego akurat trzy to nie mam pojęcia. Tak czy inaczej te trzy zdania i tak nie dają mi obrazu zakończenia i nie wpływają na element zaskoczenia. To, że jest napisane "żyli długo i szczęśliwie..." nie daje odpowiedzi na pytania: Kto? Z Kim? Po czym? Gdzie? itd.
Czasem lubię to robić tak samo jak przed zakupem nawet już dużo wcześniej upatrzonej pozycji, lubię przeczytać pierwszą stronę, pierwszego rozdziału i czasem przerzucić, gdzieś w środek.

Przyydałoby się chyba zmienić tytul wątku:)

Ja nie zaglądam.

Nie zaglądam. I nie mam zamiaru tego praktykować. Ale mojej siostrze lepiej się czyta książkę, kiedy przeczyta coś z ostatniej strony - a ja tego w ogóle nie rozumiem.

Nigdy, nigdy, nigdy! Przed chwilą skończyłam "Delirium" i tak sobie teraz myślę, że jakbym przeczytała wcześniej ostatnią stronę to byłby koszmar :P

Czasami. I nawet przyznam, że mnie to motywuje do szybszego czytania. Ale każdy ma swoje upodobania ;)

Ja zaglądam. Ale nie po to, by przeczytać końcówkę, tylko by sprawdzić ile stron lektury mnie czeka :)

Kiedyś mi się zdarzało, ale teraz nawet jak bardzo mnie korci staram się tego nie robić. Kilka razy się przejechałam i popsułam sobie całą przyjemność z czytania przez to. ;)

Jeśli już zaglądam, to właśnie żeby sprawdzić liczbę stron. Unikam, jak ognia, czytania tej ostatniej. Nie chciałabym się rozczarować potem i zepsuć sobie całą radość czytania.

Kiedyś przeczytałam i zepsułam sobie zabawę i od tego czasu przestałam to robić. Jeżeli zaglądam na ostatnią stronę to tylko dlatego, że chcę się dowiedzieć ile stron ma książka.

Ja kiedyś prawie zawsze. Teraz próbuję się tego oduczyć. Co ciekawe poznanie zakończenia wcale nie sprawiało, że książka wydawała mi się dla mnie mniej ciekawa. A w ogóle naukowcy zbadali, że osoby które przeczytały ostatnie słowa bardziej skupiają się na szczegółach niż gdyby mieli się zastanawiać jak wszystko się skończy.

Oj nie, po co psuć sobie dobrą zabawę? :)

Oj nie, nigdy! Chyba odeszłaby mi ochota na czytanie książki jeśli znałabym jej zakończenie.

Dokładnie! Popieram Diunam!

A ja podglądam, ale chyba nietypowo. Bo nie zaglądam na ostatnią stronę i nie czytam zakończenia tylko, jeżeli akcja bardzo mnie stresuje, zaglądam patrzę kilka stron dalej, żeby sprawdzić czy bohater przeżył. Wtedy mi się jakoś lepiej czyta.

Ja zawsze czytam ostatni akapit zanim zabieram się do czytania od początku. Przy czym zapominam co tam jest w trakcie lektury albo jest tam tak mało napisane, że dalej końcówka jest niespodzianką :) I tez robię tak, że czasem zaglądam kilka stron do przodu, przeczytam akapit czy 2 dziwiąc się o co chodzi, wracam i czytam jak do tego doszło :P

Też zdarza mi się przeczytać tekst kilka akapitów dalej, kiedy jestem bardzo ciekawa tego, co ma się wydarzyć. Nie umiem się opanować.

Moja przyjaciółka zawsze tak robi, ale ja nadal nie mogę tego zrozumieć. Nigdy mi się nie zdarzyło nic takiego i wystrzegam się takich rzeczy jak ognia. Nawet przy oglądaniu filmów/seriali w internecie staram się nie patrzeć na komentarze, bo nie potrafię samej sobie popsuć zabawy ;)

Staram się nie zaglądać (czasem niestety tak robię)... Moja koleżanka robi tak, że czyta ostatnią stronę, i potem chce się dowiedzieć z czym to jest związane i jak to się wydarzyło. x.X

Kiedyś tak robiłam - po prostu nie mogłam się powstrzymać, a najczęściej później żałowałam. Skończyłam z tym, kiedy czytałam naprawdę świetną książkę i zerknęłam na ostatnią stronę i akurat dowiedziałam się ważnego szczegółu. Książka interesowała mnie mniej, bo wiedziałam co się wydarzy :( :D