Ostatnio zastanawiam się gdzie/czy powinny być granice tej wolności. Może jestem językową purytanką, ale nie satysfakcjonuje mnie forma wypowiedzi z gatunku "nieważne jak- ważne, że zrozumiale". Myślicie, że fora internetowe (a szczególnie takie jak to, w pewien sposób dotyczące języka) są miejscem, w którym można właśnie tak "byle jak" mówić? Macie może jakieś "ulubione błędy", które sprawiają, że cierpnie Wam skóra? Mój ulubiony to powszechnie używany zwrot: "w każdym bądź razie" :)
P.S. na wszelki wypadek chciałam dodać, że jako że jestem niepoprawną optymistką, to chciałabym, żeby ludzie sami z siebie poprawnie używali własnego języka. Wyżywanie się na czyiś błędach publicznie jest dla mnie niesmaczne
Ja nie lubię jak ktoś piszę (albo mówi) że coś "pisze" zamiast "jest napisane" a słyszałam że teraz obie formy mają być poprawne O.o A już krew mnie zalewa jak ktoś jest "na internecie " ! A no i nie zapominajmy o wspaniałym określeniu "fakt autentyczny" XD Irytują mnie czasem też pojedyncze słowa jak np. łabądź, :)
Też nie poprawiam pisowni innych, nawet jeżeli niektóre wyrażenia zgrzytają między zębami. Jestem wzrokowcem i powoli przyswajam sobie pisownię internetową. O zgrozo!
Co powiecie o używaniu "q" zamiast "ku", żeby złagodzić nasze narodowe przekleństwo?
Tak już bywa. Pisząc na forum mamy wrażenie, że ludzie nas nie oceniają, co jest często błędnym wrażenie i powoduje "samowolkę" słownictwa. Ja np. nie przepadam za momentami kiedy ludzie mówią, piszą "bo nie'. Co to w ogóle za uzasadnienie? Chyba odpowiedź wymijające, kiedy nie wiesz jakiej odpowiedzi masz udzielić. Często zdarzają się takie momenty przy kłótniach. Niby nic, ale tak mnie irytuje, że normalnie nie wytrzymuje. Nie przepadam też za momentami, kiedy piszący nie stawiają przecinków. Każdy błąd można wybaczyć, sama nie jestem jakąś tam polonistką, ale warto wiedzieć, że np. przed wyrażeniami "kiedy", "że" stawia się przecinek, a przed "lub" już nie. Z niektórych wyrażeń jednak często się wychodzi. Ja na przykład mam taki nawyk, że kiedy chce komputer mówię "Zejdziesz z komputera" na co zazwyczaj siedząca przed nim osoba mówi "Przecież na nim nie siedzę". Nie ma to jak już od dawna wyćwiczone błędy z których ciężko się wychodzi xD
Zgadzam się z dlugopisarką. Skoro, podobno, człowiek uczy się poprawnej polszczyzny czytając, to warto by tłumaczyć książki poprawnie. Można jednak wybaczyć niektórym tłumaczą, którzy godzinami czasami bawią się z literkami i literówkami, a przecież tłumaczenie niektórych zdać na nasz polski, nie jest takie łatwe.
Rzucają mi się w oczy błędy, chociaż czasami mi także zdarza się je popełniać. ;) Najczęściej spotykam: wziąść zamiast wziąć, tą książkę zamiast tę książkę, a także wspomniane już w każdym bądź razie zamiast w każdym razie.Polecam Wam program "Matura to bzdura": jeden o błędach językowych, a drugi typowo ortograficzny - można się przerazić nad poziomem wiedzy :)
Co do programu "Matura to bzdura" to także polecam! Czasami naprawdę można dowiedzieć się 'nowych' rzeczy na różne tematy(:
A co do błędów to ja sama zapewne często je popełniam, ale staram się pisać poprawnie(:Mnie także denerwuje forma 'pisze' zamiast 'jest napisane'. Moim zdaniem również irytujące jest, jak ktoś pisze po angielsku w stylu 'aj' zamiast 'I', 'ju' zamiast 'you'...
Co do angielskiego i innych języków- nie irytują Was zapożyczenia? I nie chodzi mi o wyrazy, które nie mają polskich odpowiedników bo w takich sytuacjach wiadomo, że niczym ich nie zastąpimy, ale o wtrącenia obcojęzyczne "dla szpanu". (Przy okazji- one też ulegają modzie? ewoluują?)
Mnie osobiscie to nie drazni jezeli osoba uzywa obcojezycznych wyrazow (samej mi sie to czesto zdarza), ale tylko w wypadku jak wie co mowi ;) La_pinguin jezyk jest zywy wiec jak wszystko co zywe ewoluuje. Nie wiem jak jest z innymi jezykami, ale Polacy sobie nie zdaja sprawy ile wyrazow jest zapozyczonych z jez. ang. Pamietam jak moj nauczyciel w college byl zazenowany faktem ze w Polsce uzywa sie terminu smog bez zrozumienia. Z drugiej strony jez. ang. jest nazywany zlodziejem innych jezykow. Nie zgodze sie z twierdzeniem, ze jezykow uzywa sie dla szpanu. Czeste zapozyczenia wynikaja z tego, ze calkiem spora grupa Polakow pracuje zagranica i na codzien posluguje sie i zyje wokol ludzi o innej narodowosci. W takiej sytytuacji ciezko jest nie "wrzucac" w zdanie obcych wyrazow.
@długopisarka Z pewnością autorowi wypowiedzi nie można zarzucic braku kreatywności ;)
Natomiast odnosząc się do tematu wątku. Wolnośc językowa jest w takim miejscu jak internet bezgraniczna. Osobiście nie będę nadwyrężała zdrowych nerwów do poprawiania i nawracania użytkowników internetu na właściwą drogę, bo to po prostu syzyfowa praca ;)
Kto chce, dba o język, kto się kształci, umie go używac, kto wchodzi w miejsca typu "czaty" musi byc odporny. Dla każdego, coś miłego. Jak dla mnie temat rzeka. Bądźmy mniej krytyczni, a dajmy dobre świadectwo poprawną pisownią. Jest wystarczająca ilośc osób, które poprawiają osoby piszące z błędami. Ale zauważmy jak poprawiają? Często jednej i drugiej grupie wiele brakuje do ideału. Przede wszystkim szanujmy się.
u mnie irytację budzą tylko osoby bliskie mówiące po polskiemu :)
a tak przy okazji zdania cytowanego przez długopisarkę przypomniało mi się coś co usłyszałam na praktykach w gimnazjum. Uczennica odpowiadając na pytanie nauczyciela odparła: "no ja rozkminiam ale nie czaję". Może gdyby nie sytuacja nauczyciel-uczeń zdanie by mnie aż tak nie ucieszyło :D
A ja niestety mam taką irytującą cechę, że zawsze poprawiam koleżanki, gdy napiszą jakieś słowo z błędem, czy mają złą interpunkcję. Z jednej strony wiem, że to może je denerwować, ale nie mogę nad tym zapanować. A z drugiej chyba już i tak się przyzwyczaiły ;) Te wasze przykłady są świetne, tak a propos.
W jakim sensie tolerancyjna? Oczywiście rozumiem przecież, że ludzie się mylą, i zdaję sobie sprawę z tego, że ja też popełniam błędy, jasne, że ich nie wyzywam, czy nie mówię: "jaki ty jesteś beznadziejny, że nie wiesz, jak to się pisze" No już nie będę wspominała o takich sytuacjach, kiedy ludzie są dyslektykami. Po prostu mówię coś w stylu "ó zamknięte w pokój", jeśli zauważę.