Ostatnio duże wrażenie wywarła na mnie królowa Orual z "Dopóki mamy twarze" C. S. Lewisa. Podziwiam jej mądrość, niezłomność, siłę, odwagę i jeszcze raz mądrość.
Scarlett O'Hara z "Przeminęło z wiatrem" - ma wiele sprzecznych cech, chwilami mnie irytuje i jej nie rozumiem, ale podziwiam jej walkę z losem i uparte dążenie do celu.
Lubię Douga Parkera z "Jak rozmawiać z wdowcem" za poczucie humoru. Cienia z "Amerykańskich Bogów" w sumie nawet nie wiem dlaczego, ale wydał mi się spoko gościem. No i mój number one czyli Sal Paradise z powieści "W drodze" po części zazdroszczę mu przygód i podróży.