Chciałbym w tym wątku porozmawiać z miłośnikami realizmu magicznego, mam na myśli Marqueza, Borgesa, Cortazara i innych. Fragment z Cortazara wpisałem w projekt powieści otwartej, jaki zaczęliśmy na kanapie – „Shitownik paryski”. Zastanawiam się nad tą literaturą, kiedyś entuzjastycznie przyjmowaną w Polsce, nad powodami jej poczytności. Pokolenie jakie się nią zachwycało dawno zajęło się czymś bardziej praktycznym niż czytanie książek. Ciekawi mnie, czy dzisiaj literatura ta jest nadal w obiegu.
„Gra w klasy” dzieje się w Paryżu – mieście gdzie można „mieć pewność”, mieście „do wynajęcia”. Pewność, gdyż tam panuje jedna zasada, że za placem i monumentalnym Trocadero na dole jest plac Varsovie, a nieco dalej wieża Eiffla. Jak w przewodniku. Ta stałość rzeczy, miejsc i nastrojów bywa odbierana wprost metafizycznie. A „do wynajęcia”, gdyż w zafiksowanym pejzażu wielkomiejskim zmieniają się głównie ludzie. Przybysze z wszystkich zakątków, emigranci, turyści, pary szukające czegoś na miarę ogarniających ich uczuć. Ze znajdowania w zwyczajności magii, pisarze stworzyli swoje fascynujące światy. Pytanie tylko, czy ta fascynacja trwa dalej u czytelnika.
Oliveira i Maga mają wiele wolnego czasu, aby spacerować, błąkać się po mieście i w zwyczajności odkrywać magię, poezję. Znam w Paryżu ludzi biegających od jednej pracy do drugiej. Znajdujących czas wolny, o tyle, o ile go efektywnie mogą spożytkować. Idąc na godzinę salsy albo do kina. Lecz takich, chodzących po podwórkach i podglądających koty, albo patrzących na Sekwanę, jak pobłyskuje na niej słońce, prawie że nie znam. Może turyści. Niewykluczone, że ci zabiegani i zapracowani mają podobne wrażenia, lecz o nich nie mówią. I tylko pisarze piszą książki?
Ilustracją niech będzie krótki cytat z „Gry w klasy”, opowiadający o Madze:
„W sumie niełatwo jest mówić o Madze, która o tej porze z pewnością spaceruje po Belleville albo Pantin, pilnie wpatrując się w ziemię, aż do chwili, gdy znajdzie strzępek czerwonego materiału. Jeśli go nie znajdzie, będzie tak chodziła przez całą noc – oczy szklane – przeszukując kosze do śmieci, pewna, że jeśli nie trafi na ten symbol okupu (...) zdarzy jej się coś okropnego.”