Czy są tacy bohaterowie, którzy Was irytują?, których zachowanie Was wyjątkowo denerwuje?
Ja ostatnio trafiłem na taką bohaterkę. Jest nią Anita Blake, bohaterka książek
Laurell K. Hamilton.
Oberwało jej się za to, że tak mocno był kładziony akcent na chowanie broni pod ubraniem - co paradoksalnie nie miało znaczenia (może czasami). Czytając coś takiego raz, można przeżyć, kilka już nie...:
"Sprane dżinsy, skarpety frotte i adidasy, to akurat było łatwe. Do tego mała, zgrabna, wpinana do spodni kabura z firestarem kalibru dziewięć milimetrów. Firestar był moim drugim, zapasowym pistoletem po browningu hi-powerze. Browning był za duży i pękaty, aby można go było włożyć do wewnętrznej kabury, ale firestar pasował wręcz idealnie. Teraz potrzebowałam jedynie koszulki, która zamaskowałaby pistolet i równocześnie nie blokowała do niego dostępu, gdybym musiała zeń skorzystać. To było trudniejsze, niż mogło się wydawać. Ostatecznie zdecydowałam się na krótki, luźny podkoszulek sięgający mi nieco poniżej pępka. Przejrzałam się w lustrze. Pistolet był niewidoczny, o ile nie zapomnę się i nie podniosę wysoko obu rąk. Koszulka była bladoróżowa. Fatalny odcień. Co mnie podkusiło, aby ją kupić? Może dostałam ją w prezencie. Mam nadzieję, że tak właśnie było. Sama myśl, że mogłam wydać choć parę centów na okropny różowy ciuch, wydawała mi się nie do zniesienia."
Kolejna sprawa to traktowanie każdej osoby jako potencjalnego zagrożenia i równocześnie robienie z siebie bezbronnej ofiary.
Anita Blake - numer jeden na mojej liście najbardziej irytujących bohaterów książek.