Witajcie :) !!!!
Mam nowy, świeży pomysł ;)
Rozruszajmy Nasze szare komórencje i zabawmy się językiem :)
Bądźmy kreatywni ;)
Ja zaczynam;) a po mnie każdy dopisuje ciekawy fragment zgodnie ze swoją wyobraźnią, jednakże proszę Was bardzo o przemyślane wpisy ;)
kontynuację wątków i fabuły :) resztę pozostawiam waszej wyobraźni :)
* * *
Był zimny, pochmurny, jesienny dzień. Całą okolicę spowijała gęsta, mokra, ciężka mgła, która nadawała niezwykle przygnębiający wizerunek całemu miastu. To był jeden z tych dni, które najchętniej spędziłoby się w domu. Chociaż było jeszcze wcześnie, zapadał zmrok. Nina wracała z pracy. Szła szybciej niż zwykle. Szła energicznie, stukot jej obcasów rozbrzmiewał na przyległych ulicach. Nie zwracała uwagi na kłaniających się jej przechodniów, była bardzo zamyślona, jej kamienny wyraz twarzy paraliżował ich. Uszła jeszcze kilka kroków wąską uliczką, po czym skręciła w prawo, weszła w bramę przedwojennej, nadgryzionej zębem czasu kamienicy. Przeszła przez ciemne, brudne, nieciekawie zabudowane podwórze, otworzyła drzwi do budynku i po chwili znalazła się na klatce schodowej. Stromymi, wysokimi schodami weszła na drugie piętro.
- Nareszcie w domu! - pomyślała.
Stojąc pod drzwiami mieszkania, szukała w torebce kluczy. Nagle zauważyła lekko uchylone drzwi, zza których wydobywała się cienka smużka światła, rzucająca cień na jasną ścianę klatki schodowej. W jednej sekundzie upuściła torebkę na wycieraczkę. .....