Osobliwy dom? Hmmm... Tylko jeden przychodzi mi do głowy, a jest to dom szeptów. Dlaczego? Zaraz wyjaśnię...
Już wygląd zewnętrzny tego budynku odbiegał lekko od normy. Jak by to zgrabnie ująć... otóż w ogóle nie miał dachu, nic, pustka u góry ziała i to dosłownie, gdyż ciągle unosił się stamtąd dym, był on lekko odurzający, zacierał obraz ludziom niepowołanym (dlatego tak niewiele osób o nim wiedziało). Następnie nie miał okien, jedynie wielkie wrota z kołatkami. Przed drzwiami leżała wycieraczka koloru zielonego, na której widniał napis 'Welcome'. No i oczywiście ściany, chropowate, całe niebieskie, z muszelkami i tym wszystkim, gdzieniegdzie pokryte piaskiem. Według mnie wyglądał prawie magicznie, zaś wrota dobrze się komponowały, gdyż przypominały wodospad (oczywiście nie dajcie się zmylić, to nie woda ;D).
Teraz może przejść dalej, do wnętrza. Raz jedna osoba, której strasznie spodobał się dom, weszła do niego i zaczęła się użalać nad tym, że w środku panuje taka pustka. Wzniosła oczy do nieba, popatrzyła na sufit:
- Dlaczego tak tu wygląda? O co w tym wszystkim chodzi? - spytała, jakby oczekiwała odpowiedzi od sufitu.
Naturalnie nie odpowiedział, za to usłyszała od strony swoich stóp: „Psychiczna jakaś, gada do sufitu”. Rozejrzała się, ale zobaczyła tylko myszkę. Popatrzyła na nią z niedowierzaniem.
- Nie patrz tak na mnie, nie ja to powiedziałam! - zwrócił się do niej skonsternowany gryzoń.
Dziewczyna krzyknęła, nie wiedziała co się dzieje, myślała, że zwariowała. Jeszcze większym szokiem dla niej było, że to dywan, a raczej skóra niedźwiedzia jej odpowiedziała. W tym domu zawsze było głośno, choć był niezamieszkany, czasami słychać tylko szepty, lecz jednak zazwyczaj krzyki, muzykę i śmiech. Dziewczyna tam zamieszkała i jedynie niekiedy ktoś do niej dołączał, żyli w zgodzie z myszami, szczurami i głowami zwierząt wiszącymi na ścianie oraz oczywiście z niedźwiedziem.
Co jest ciekawe? Że nikt go nie widzi... a raczej widzi, tyle że starą opuszczoną ruderę, z której dobiegają dziwne odgłosy, jednak ruiny są tak oddalone, że słychać tylko szepty...