Suki Kim
Zostań fanem autorki:

Suki Kim

Autorka, 54 lata 9 czytelników
8.3 /10
8 ocen z 1 książki,
przez 8 kanapowiczów
Urodzona 19 września 1970 roku w USA (Seul, Korea Południowa)
W wieku 13 lat wyemigrowała wraz z rodziną do Nowego Jorku. W 1992 roku ukończyła Barnard College i udała się na studia do wyższej szkoły orientalnej i afrykańskiej w Londynie. Za książkę "The Interpreter: A Novel" otrzymała dwie nagrody PEN Beyond Margins Award i Gustavus Myers Outstanding Book Award. Odwiedziła Koreę Północną, gdzie do 2011 roku była wykładowcą języka angielskiego na Uniwersytecie Naukowym-Technicznym (PUST) w Pjongjangu. Wydała książkę pt. "Pozdrowienia z Korei. Uczyłam dzieci północno-koreańskich elit" o życiu Koreańczyków w Korei Północnej, która znalazła się na liście bestsellerów The New York Times[4].

Kategorie
Literatura faktu

Książki

Pozdrowienia z Korei
Pozdrowienia z Korei
Suki Kim
8.3/10

Gdy będziesz wychodziła na zajęcia, załóż marynarkę i spódniczkę. Dżinsy są zabronione! Unikaj biżuterii. Nie wolno ci posiadać zagranicznych magazynów ani książek, chyba że wcześniej zostały zaakcept...

Cytaty

Pjongjang przypomina Xandu -miasto, które karmiło się niewolniczą pracą reszty kraju. Był chciwym, krwiożerczym potworem i czasami chciałam, żeby po prostu poszedł z dymem.(...) Jednak było to miasto, które aż do śmierci śniło się mojej babci. Był to dom moich studentów, miasto nadziei dla wszystkich Koreańczyków z Północy. Marzyli tylko o tym, żeby się tu dostać, bo tu włączano prąd, tu jeździły samochody, tramwaje i autobusy, tu można się było otrzeć o cywilizację.
Nie uważałam Pjongjangu za piękny. Było to miasto monotonne, ponure, pewne betonowych budynków i ludzi w łachmanach, którzy wyglądali na zagłodzonych. Ale to nie fizyczne cechy Pjongjangu sprawiały, że wydawał mi się brzydki, tylko to, czego był symbolem.
Wzajemna lojalność partnerów wydawała się nieograniczona, dlatego ich zdolność zmieniania sojuszy z dnia na dzień sprawiała dziwnie bezduszne wrażenie. Także łatwość, z jaką przychodziło im wykonanie rozkazu, żeby natychmiast zostać czyimś najlepszym przyjacielem, wydawała mi się nienaturalna.
Między jednym romansem, a drugim, kiedy czuł przypływ skruchy, dziadek niechętnie odprowadzał ją (babcię) do kościoła, zawsze deklarując, że nikt nie zobaczy Gwangsam Kima, potomka wielkich konfucjańskich uczonych, w miejscu publicznym z Biblią pod pachą. Starannie owijał więc Biblię swojej żony gazetą i niósł ją aż do progu kościoła, którego sam nigdy nie przekroczył.

Komentarze

© 2007 - 2024 nakanapie.pl