Cytaty Terry Pratchett

Dodaj cytat
Mnisi historii nie dbają o majątek. Przekonali się, że większość przedmiotów zużywa się już po stuleciu czy dwóch.
Ur-Gilash, myślał Om. Tak, to były czasy... Kiedy Ossory i jego zwolennicy wdarli się do świątyni, rozbili ołtarz i wyrzucili kapłanki przez okna, by rozszarpały je dzikie psy - co jest właściwym sposobem rozwiązywania tych spraw - rozległ się wielki płacz i zgrzytanie zębów. A wyznawcy Oma zapalili ogniska w zburzonych halach Gilasha, dokładnie tak, jak zapowiedział prorok, i to się liczyło, chociaż powiedział to ledwie pięć minut wcześniej, kiedy szukali drewna.
Gdy widzisz bandę nierobów, gadających o prawdzie i pięknie, i najlepszej metodzie zaatakowania Etyki, możesz postawić swoje sandały, że tak sobie gadają, bo tuzin innych biedaków zajmuje się pracą, żeby ci mogli żyć jak bogowie.
Życie na tym świecie — rzekł —jest niby pobyt w jaskini. Co możemy wiedzieć o rzeczywistości? Wszystko, co dostrzegamy z prawdziwej natury egzystencji, to, powiedzmy, zaledwie dziwaczne i zabawne cienie, rzucane na wewnętrzną ścianę przez niewidzialne, oślepiające światło prawdy absolutnej, z której możemy, ale niekoniecznie, wydedukować jakiś odbłysk prawdziwości. I jak poszukujący prawdy troglodyci, możemy tylko wznieść głosy do tego niewidzialnego i prosić w pokorze: „Dalej, zrób Kalekiego Królika... to mój ulubiony".
Zamilkł na krótką chwilę, w czasie której ocenił daremność stosowania sarkazmu w obecności Bruthy; to tak jakby obrzucać mury zamku bezami.
Logika to jedyny sposób, by być ignorantem wobec reguł.
Ludzie mogą ginąć dla kłamstw. Ale prawda jest na to zbyt cenna.
Kiedy jest się bogiem, kłopot polega na tym, że nie ma się do kogo modlić.
- Czy jeden to mniej niż pięćdziesiąt jeden?
- Tyle samo — odparł stanowczo Om. Zmierzył wzrokiem głowę tsortiańskiego boga.
- Ale ty ma tysiące — zauważył bóg traszka. — Ty walczy o tysiące. Om podrapał się w głowę. Za dużo czasu tam spędziłem, uznał. Nie mogę przestać myśleć na poziomie gruntu.
- Uważam — rzekł — że jeśli chcesz mieć tysiące, musisz walczyć o jednego.
- Co to było?
- Na pewno nie czaszka - skłamał Om. - Nie przejmuj się...
- Tu wszędzie leżą kości!
- No a czego się spodziewałeś? To przecież pustynia. Ludzie tu umierają. To bardzo popularne zajęcie w tej okolicy.
- Są winogrona. To chyba nie grzech, jeśli dam ci jedno winogrono. Masz ochotę na winogrono, mały żółwiku? - zapytał.
- Masz ochotę zostać czymś obrzydliwym w najgłębszej otchłani chaosu? - zapytał żółw.
W tym chłopcu jest coś, co przyprawia o dreszcze, pomyślał Nhumrod. To sposób, w jaki patrzy, kiedy się do niego mówi. Całkiem jakby słuchał.
Tylko to chroni wszystkich przed obłędem: niepewność. Nadzieja, że jednak może wszystko jakoś się ułoży.
Rzeczy zawsze kiedyś były lepsze, niż są teraz. Taka jest natura rzeczy.
W chwilę później żółw odkrywa, że świat oddala się od niego. I widzi ten świat po raz pierwszy - już nie z wysokości jednego cala nad gruntem, ale z pięciuset stóp. I myśli: Jakimż wspaniałym przyjacielem jest orzeł.
I wtedy orzeł go puszcza.
Słowa są papierkiem lakmusowym duszy. Jeśli znajdziecie się we władzy kogoś, kto z zimną krwią używa słowa "Rozpocznijcie", lepiej szybko wyjedźcie gdzie indziej. Ale jeśli do tego mówi "Wejść", nie traćcie czasu na pakowanie.
Dziesięć tysięcy nie byłoby dosyć. Jeden może wystarczyć.
Lecz Om miał do dyspozycji Bruthę, z umysłem tak ostrym jak beza.
Rób drugiemu, zanim on zrobi tobie.
Żółw Się Rusza.
-Na prawdę istniej bóg sałaty?
-Dlaczego nie? Jeśli dostatecznie wielu wierzy możesz byc bogiem czegokolwiek.
Orły, które potrafią unieść byka, możesz policzyć na palcach jednej głowy.
Kiedy Kościół Omniański dowiedział się o Koomim, pokazywano go w każdym miasteczku kościelnego imperium, by zademonstrować zasadnicze błędy jego rozumowania. Miasteczek było sporo, więc musieli go pociąć na bardzo małe kawałki.
Om, obijając się w worku Bruthy, zaczynał odczuwać głęboką depresję, jaka opanowuje każdego realistę w obecności optymisty.
Potrzeba czterdziestu ludzi pewnie stojących na ziemi, żeby utrzymać jednego z głową w chmurach.
- Przepraszam, ale dlaczego się zatrzymaliśmy?
- Filozofowie mają prawo pierwszeństwa - odparł żołnierz.
- A kto to jest filozof? - zdziwił się Brutha.
- Ktoś dostatecznie mądry, żeby znaleźć sobie pracę nie wymagającą dźwigania ciężarów - wyjaśnił głos w jego głowie.
Jesteśmy tutaj i jest teraz. Wszystko poza tym, moim zdaniem, to już tylko domysły.
- Jeśli się nie koncentruję, zaczynam myśleć jak żółw.
- Co? To znaczy powoli?
- Nie. Żółwie to cynicy. Zawsze oczekują najgorszego.
- Dlaczego?
- Nie wiem. Pewnie dlatego że często im się przytrafia.
Możesz ginąć za swoją ojczyznę albo za rodzinę, ale dla boga powinieneś żyć szczęśliwie i pracowicie każdego dnia swego długiego żywota.
Nie być pewnym: na tym właśnie polega filozofia.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl