Cytaty Martyna Keller

Dodaj cytat
Jestem przekonany, że tak będzie. Że tak jak ja nigdy nie zdołałem robić niczego innego, niż marzyć o tobie, tak ty nie zdołałaś robić niczego innego, niż marzyć o mnie. No i powtarzać kłamstw, by zmienić je w prawdę, rzecz jasna.
Przechadzka po siekierę odpada, skoro Dream podobno coś do niego czuje, a ja nie chcę, by kolejny raz strzeliła na mnie focha stulecia...
Ta dziewczyna to wcielenie roztrzepania, lekkomyślności oraz niezdarności. I sam nie wiem dlaczego, gdy jestem już w pomieszczeniu i zauważam promiennie uśmiechniętą właścicielkę tych cech, czuję, że mógłbym posunąć się do najgorszych rzeczy, byle tylko dostać nędzny ochłap jej zainteresowania.
Nigdy więcej nie próbuj mnie przechytrzyć. Następnym razem nie będę tak pobłażliwy i znajdę sposób, by dać ci nauczkę za bycie wścibską.
Akurat ten facet jest przerażający i na pewno samym tym swoim lodowatym spojrzeniem sprawiłby, że zeszłabym ze strachu, zamiast dobrze zaprezentować się w roli nowej pani profesor.
I jestem przekonany, że choćbym cholernie chciał, nie umiałbym ani odwracać od ciebie wzroku, ani udawać, że chcę jak najszybciej się od ciebie odsunąć.
Może i ciągle trzymam za was po cichu kciuki, ale rozumiem twoje obawy i nie zamierzam cie ani do niczego nakłaniać, ani od niczego odwodzić.
Widok zranienia na jego twarzy, który miałam przed sobą podczas naszej rozmowy, nie daje mi spokoju i sprawia, że czuję się najgorzej.
Byłem tchórzem, który obawiał się ciebie kochać. A teraz jeszcze okazałem się kretynem, który zamiast zawalczyć o ciebie jak dojrzały facet, próbował robić to jak gówniarz.
Jesteś zwykłym zapatrzonym w siebie narcyzem, perfidnie żerującym na ludziach, którymi się otacza. (...) Nie widzisz, że niszczysz każdego, kto przebywa w twoim pobliżu, byle tylko mieć z tego korzyści?!
Mam milion zajęć w ciągu dnia i tyle samo w nocy, a i tak za nic na mogę sie zabrać, bo snuję wizje, że zamiast o nie troszczę się o ciebie.
Chciałam tej próby. Chciałam jej, bo zawrócił mi w głowie i sprawiał, że moje serce biło szybciej. Chciałam jej, bo w środku czułam, że pomimo tego, jak lubimy się przekomarzać, jaka różnica wieku nas dzieli i jak bardzo działamy sobie na nerwy, to by nam się udało.
Próbuję wtedy rozstrzygnąć, czy on naprawdę powiedział coś takiego? Czy naprawdę, mimo tego, że jeszcze wczoraj chciał ze mną być, teraz chce mnie sobie odpuścić?
Z przerwami na dni, kiedy mam ochotę wbić ci naostrzony ołówek w interes za to, jaki jesteś dla mnie wredny.
Wciąż gubiłam się na tym, jaki mam do niego stosunek. Nie mogłam zdzierżyć jego widoku, ale przy tym pociągał mnie tak bardzo, że zerkając przed zaśnięciem w sufit, przypominałam sobie jego, wiszącego nade mną, wpatrzonego w moje oczy, przysuwającego swoją poważną twarz do mojej i owiewającego moje usta oddechem.
Za tym, że podbijesz świat, nie stoi ta luksusowa kamienica, ani lekcje ze sławnymi ludźmi. Za tym stoi przede wszystkim twoja wytrwałość i chęć, by się doskonalić.
Sam nie wiem czy do szewskiej pasji doprowadza mnie bardziej jej ciągłe trajkotanie, czy świadomość, ze pewna część mnie zaczęła dzisiaj pragnąć ją w nieprzyzwoity i brudny sposób.
Wiecznie czujny dyrektor nagle odwraca się, a ja... cóż. Przyozdabiam twarz kolejnym nieszczerym uśmiechem i macham mu na pożegnanie z myślą, że nikogo nie znosiłam nigdy tak bardzo, jak nie znoszę jego.
Ciągle zaskakuje mnie ten jej niewiarygodny tupet. Naprawdę niedługo ją wykopię, a wtedy poczuję ulgę, jakiej nie czułem nigdy.
Ale wystarczy, że tylko ja wiem, jaka jest prawda, bo znam cię lepiej niż inni. Jesteś moim niepozornym ideałem.
Będę czysta jak łza, a on nie będzie za co miał mnie ochrzanić, mówię ci. Zamierzam stać się perfekcyjną uczennicą jego perfekcyjnej akademii sztuki.
Mam potwornie silne przeczucie, że nie nacieszysz się długo tym swoim cwanym wybrnięciem z obecnej sytuacji, bo zaraz wywiniesz kolejny numer, na którym i ponownie cię przyłapię, i za który nie zawaham się osobiście spakować twoich rzeczy oraz wywalić ich za teren mojej placówki.
Nie zamierzam trzymać w swojej elitarnej szkole kogoś, kto może znów zagrozić jej nieposzlakowanej opinii. Kto nie szanuje moich żelaznych zasad, więc również mnie. Dbam o renomę miejsca, które zbudowałem od fundamentów, dlatego spakuj się jak najszybciej, bo w tej chwili skreślam cię z listy uczniów i zastrzegam, że twój powrót tu nie będzie możliwy.
Czekałem sto dwadzieścia siedem minut w samochodzie, aby teraz mieć cię wyłącznie dla siebie.
[…] Ale może właśnie w tym tkwi cała magia. W zadurzaniu się w kimś, mając w głowie przeświadczenie, że to, co tworzy się wspólnie, jest jedyne i niepowtarzalne?
© 2007 - 2024 nakanapie.pl