Z jednej strony książka opisuje zachowanie i bestialstwo zwyrodnialca - to dobrze. Z drugiej odniosłem nieodparte wrażenie, że autorzy próbują za wszelką cenę narzucić narrację, że Josef Blösche to przypadek odosobniony i tego typu postawy reprezentowali bardzo nieliczni Niemcy. Co gorsza, można wywnioskować, że całe zło holokaustu przynajmniej pośrednio jest winą Polaków. Oto drobna próbka tego, w jaki sposób zakłamywana jest historia, a ofiara stawiana jest w roli kata: "(...) Przy ogólnie złej sytuacji gospodarczej ludność żydowska szczególnie ucierpiała z powodu antysemickiej polityki rządu polskiego (...)".
Zasadniczo książka dla ludzi o mocnych nerwach - żeby wytrzymać opisy okrucieństw dokonywanych przez niemieckich oprawców oraz nie zagotować się ze złości na widok jak pisze się na nowo historię II Wojny Światowej.