“Dopiero co weszłaś do lokalu i szukałaś wzrokiem dogodnego miejsca ‒ kontynuował. ‒ Charlotte coś do ciebie powiedziała, coś, co cię rozbawiło i wtedy się uśmiechnęłaś. miejsca ‒ kontynuował. ‒ Charlotte coś do ciebie powiedziała, coś, co cię rozbawiło i wtedy się uśmiechnęłaś. Za sprawą jednego cholernego uśmiechu, jakby cała ta ciemna nora się rozjaśniła. Mówisz, że to na Charlotte zwracają uwagę, a nie miałaś pojęcia, że w tamtym momencie każdy facet w pobliżu patrzył na ciebie. Nie na twoją przyjaciółkę, tylko na ciebie. Twój uśmiech, ten prawdziwy i beztroski, ma siłę rażenia zdolną powalić na kolana. Przez resztę wieczoru faceci bezskutecznie podbijali do was i może nawet wtedy sądziłaś, że robią to ze względu na Charlie, ale mogę cię zapewnić, że większość przyszła dla ciebie.”