Avatar @Vernau

Izabela Vernau

@Vernau
Bibliotekarz
108 obserwujących. 68 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj około 6 godzin temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
108 obserwujących.
68 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj około 6 godzin temu.

Cytaty

Bo nie rozumiesz, że prawdy ci w telewizorze nie powiedzą. Lepiej go oglądać niż słuchać. Tak jak żonę.
Monotonia roboty gliniarza zadziwiłaby zwykłego człowieka. Przecież prowadzenie śledztwa to przede wszystkim zbieranie papierów. Notatki, ekspertyzy, protokoły przesłuchań - świadka, biegłego. Protokoły oględzin - miejsc, rzeczy. Grube teczki, pełne makulatury.
- O! To teraz taką mamy Rzeczpospolitą? Polską Republikę Statystyczną! Zabicie człowieka na ulicy już nie jest ważniejsze od podpierdolenia batonika na wyrwę dzieciakowi pod Lidlem, tak?
- Co ci mam odpowiedzieć ?
- Czas iść na emkę. Kiedyś był, kurwa, porządek.
A typowy glina to człowiek, który ma problemy z życiem prywatnym. Nie potrafi sobie go ułożyć, ponieważ bycie gliną do spraw zabójstw oznacza pracę, która się nie kończy.
W policji nie ma przyjaźni. Jeśli chcesz mieć w tej firmie przyjaciela, to pisz raport i bądź przewodnikiem psa. Bo przyjaciel u nas to wróg, który jeszcze się nie ujawnił.
Po dwudziestu latach Mreges nienawidzi pracy. Jest zmęczony. Nie ściganiem bandziorów, ale policją. Tym, że musi wykonywać głupie rozkazy. Zmęczył się statystyką i tym, że nie ma znaczenia, jakie policjant ma wykształcenie czy kwalifikacje, bo i tak za koneksje dostaje się stopnie i grupy zaszeregowania.
Jak się chce psa trafić, to kij się znajdzie. Policjant to szmata, każdy chce go ujebać. Przełożeni. ludzie na ulicach, tacy jak ty, prokuratorzy, sędziowie. Wszyscy.
Przeczytałem w internecie, że kobieta ma w życiu trzy fazy. Wkurwia ojca, wkurwia męża,wkurwia zięcia. A kiedy jest szefową, to wkurwia pracownika.
Pamiętaj, że nie ma ludzi, których nie da się przekupić, ale jedynie odpowiednio wysoka cena, którą należy zaproponować w odpowiedni sposób. Niekoniecznie w formie gotówki, bo pieniądze nie są w życiu najważniejsze.
Zebrali się tu agenci CBŚ i Biura Spraw Wewnętrznych. Faceci w marynarkach ze ściągniętymi twarzami pojawiali się tam, gdzie psia sierść zaczynała śmierdzieć. Nic dziwnego, że w fabryce byli bardziej znienawidzeni od przestępców.
- Nie wiem, wariatom, kurwom i policjantom się nie wierzy.
Dziś, jako komendant KWP, nie pamiętał albo pamiętać nie chciał o tym, że miał w życiu pewien, ważny epizod. Debiutował w ZOMO. Większość zapomniała o tym dlatego, że zapomnieć było na czasie. Ot, taka moda na politycznego Alzheimera. Choroba niemłoda i nieuleczalna. Zapadają na nią gnoje na całym świecie: komuniści, naziści, ubecy, najzwyklejsi zbrodniarze i lizusi jak on.
Masz kasę, jesteś człowiekiem; nie masz, nie zasługujesz na człowieczeństwo..
Codziennie umieramy, każdego dnia coraz bliżej mamy do śmierci. Umieramy od chwili narodzin, ....
dopóki odruchowo reagujemy na porażkę, zakładając, że osoba, która miała z nią najwięcej wspólnego, musiała popełnić zaniedbanie albo umyślną szkodę, dopóty źródłem winy może być wszystko, a ludzie będą zatajali niepowodzenia, przewidując, że zostaną obwinieni. Tymczasem gdybyśmy widzieli w błędach okazję do nauki, mielibyśmy motywację, by dochodzić prawdy.
Chodzi o to, by budować systemy i kultury pozwalające organizacjom widzieć w błędach źródło wiedzy, a nie zagrożenia.
Ja uważam, że tak. Policjanci raczej trzymają się razem. Nie wszyscy, ale większość. A przynajmniej się starają. Jeśli sami nie będziemy się szanować, jeśli sami nie będziemy się wspierać, to społeczeństwo nam na pewno nie pomoże.
Policjantem jest się całą dobę.
Nie mamy wpływu na to, jakie karty rozdaje nam los, ale możemy nauczyć się nimi grać.
Każda formacja, każdy zawód, to jest przekrój społeczeństwa. Tylko chodzi o to, żeby być obiektywnym. Bo my w Policji nie jesteśmy od polityki. My jesteśmy od zapewnienia ludziom bezpieczeństwa.
Różne są okoliczności i wypadków, i śmierci. Ale to ryzyko jest wpisane w nasz zawód. I to powinno być przesłaniem tej naszej rozmowy, o którym kiedyś rozmawialiśmy. Że jeżeli idę do Policji i składam rotę ślubowania94, albo do innej jednostki specjalnej, do wojska, do GROM-u, to znam zasady. Raz, że nie jestem nieśmiertelny. Ja tylko mogę powiedzieć, że w tym przypadku miałem szczęście. Dwa, trzeba się liczyć z tym ryzykiem. Idzie się do przodu i robi się to, co ma się zrobić. A wielokrotnie my idziemy kogoś ratować.
Nigdy też nie usłyszałam, że: „O Boże, ty masz męża psa!”. Absolutnie. Wręcz przeciwnie, niektórzy mówią: „O kurde, ale fajnie. Antyterrorysta. Super”. Więc głowa do góry i duma. Tak że tak, jestem z niego dumna.
No, służba nie drużba. Będąc żoną policjanta, trzeba się z tym liczyć. Jest alarm i on w dziesięć, piętnaście minut, bo tyle ma drogi do pracy, musi tam być. Ja, podejmując decyzję małżeńską, wiedziałam, że to tak wygląda. Masz być na wezwanie. I nie jest tak, że nie, bo nie ma żony w domu. Synów zostawia sąsiadce i jedzie. Bo musi.
Bo moim zdaniem przełożeni często trzymają się razem. Jeżeli dzieje się krzywda jakiemuś tam zwykłemu pracownikowi, to oni nie zawsze są skorzy pomóc, tylko trzymają się swojej grupy. Niektórzy wolą pozamiatać pod dywan i wszystko fajnie. Za dużo jest takich ludzi, którzy przez układy dostają się wysoko. Nic nie potrafią, ale podejście w stylu: „A zrobimy cię szefem. Nie znasz się? A dobra tam, ludzi masz od tego, żeby pracowali. A ty będziesz tylko królował”. Ale to jeszcze trzeba umieć królować.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl